Campingi i noclegi w Europie, cz. II

Po przeczytaniu tego wpisu będziecie wiedzieć, czego można się spodziewać po noclegach we Włoszech i we Francji, gdzie spać w Niemczech, co czeka na Was w krajach Beneluksu, oraz jak wyglądają campingi i nocowanie w Szwecji czy Norwegii.

Pierwszą część cyklu noclegowego możecie znaleźć pod tym linkiem: Campingi i noclegi w Europie, cz. I

Norweska hytta

Włochy, gdzie spać i za ile?
Oczywiście, jak zwykle, wszystko zależy od terminu i miejsca. Z czystym sumieniem mogę jednak powiedzieć, że pod koniec sezonu czyli wrzesień/listopad ceny są bardzo atrakcyjne a miejsca często puste. Pogoda jednak może być różna. Jest raczej ciepło, ale trzeba się liczyć z deszczem.

W każdym razie campingów i kwater w stylu Bed & breakfast (czyli pokój ze śniadaniem) we Włoszech jest bardzo dużo. Zwłaszcza na wybrzeżu czy w turystycznych miejscach nie będziecie mieli problemu ze znalezieniem noclegu.

We Włoszech jest też dużo tanich hoteli o standardzie raczej przeciętnym. To miejsca, które potrzebują często odświeżenia a czas zatrzymał się tam co najmniej w latach dziewięćdziesiątych.

Nasze królewskie łoże w domu w Rzymie

W przypadku campingów, to przygotujcie się, że miejscówki mogą być naprawdę ekstra. Często usytuowane na wzgórzu z widokiem na całe miasto. Niestety, w przypadku jazdy rowerem z sakwami takie zwieńczenie dnia – nierzadko stromy podjazd do campingu, jest trochę wkurzające 😉

Widok z campingu na Weronę

Czystość, zarówno na campingach (zwłaszcza sanitariaty) jak i na kwaterach jest raczej w porządku. Natomiast kwatery, które można zarezerwować przez Booking, a zwłaszcza przez AirBnB, często są bardzo czyste i wyjątkowo ładne.

Jedyne, o czym warto wiedzieć, w przypadku Włoch to to, że Internet jest często bardzo marnej jakości. Czasami w ogóle nie działa, albo wymagają kupna karty (na której znajduje się pin jako login do sieci) /zapłaty za daną ilość czasu, podczas którego można korzystać z Internetu.

Na szczęście teraz, w dobie darmowego roamingu w UE, nie ma to takiego znaczenia. Znaczenie ma jednak to, że komórkowy Internet we Włoszech jest często w jakości H lub H+. Czyli trochę słabiej niż LTE, które we Włoszech też potrafi się ślimaczyć.

Ceny noclegów we Włoszech, w tym również campingów zaczynają się mniej więcej od 20 euro za dwie osoby (z namiotem i rowerami – w przypadku campingów).

Campingi we Włoszech bardzo rzadko wyposażone są w kuchnię, papier toaletowy czy mydło. Trzeba mieć własne 😉

Camping z własną plażą? Czemu nie 😉

Francja
We Francji, zwłaszcza na południu i w Dolinie Rodanu, campingi są wszędzie. Często są to takie przydomowe pola. Jednak prawie zawsze zadbane.

Ceny campingów we Francji zaczynają się od kilkunastu euro, ale im wyższy standard (a potrafi być wysoki) tym wyższa cena.

 Należy też być przygotowanym na to, że w umywalkach jest często tylko zimna woda (dotyczy to zresztą wielu krajów, m. in. również Włoch)

W przypadku kwater, to jak to zwykle, różnie bywa. Niestety raz nam się trafił hostel, który wcześniej był noclegownią dla uchodźców… i muszę to tu powiedzieć, coś nas tam okropnie pogryzło. I nie były to komary.

Generalnie we Francji kwatery są różnego standardu. Tak jak o Włoszech można powiedzieć, że raczej jest co najmniej dobrze, tak we Francji jest przeważnie po prostu nie najgorzej.

Francja jednak ma jednego bardzo silnego gracza. Są to hotele sieci Formule1, poznacie po żółtych szyldach F1. Często znajdują się przy autostradach albo głównych ulicach. Cena to około 30 euro za  pokój. A jest to pokój trzyosobowy! Więc dla podróżujących w więcej osób nie lada gratka. Standard raczej bardzo prosty (wspólne łazienki, pokój tylko z umywalką, trzecie łóżko jest na górze, nad podwójnym, brak lodówki, czasem brak klimy), ale raczej czysto i ogólnie w porządku.

Przytulny kącik na francuskim campingu

Niemcy, Belgia, Dania, Luksemburg, Holandia

Na campingach bardzo często można się spotkać z tym, że prysznice są na żetony.

Cena to około 15 – 20 euro za dwie osoby. Bardzo rzadko, ale daje się wypatrzeć atrakcyjny nocleg pod dachem. W Danii udało nam się znaleźć mieszkanie za 19 euro. Co prawda było częściowo nieumeblowane, a w nocy ktoś wszedł do środka i bardzo chciał spać w jednym z pokojów :O (M. go wyprosił) Ale kuchnia i łazienka były gotowe i o wysokim standardzie. Jednak to był zdecydowanie wyjątek, ogólnie ciężko znaleźć nocleg pod dachem dla dwóch osób poniżej 80 EUR.

Bardzo popularne są też chatki kempingowe – takie małe drewniane domki na kółkach (ale stacjonarne), w których z reguły są tylko łóżka, stolik i krzesełka. Spaliśmy w jednym z takich miejsc w Luksemburgu. Było bardzo przytulnie a sam camping oferował piękną, czystą i nowoczesną łazienkę (i do tego ciepłą świetlicę, do której nikt nie przychodził a w której oglądaliśmy Mistrzostwa Świata :P)

Domek na campingu w Luksemburgu

W przypadku Holandii, jeden z naszych noclegów był na campingu w Amsterdamie. Miejsce całkiem fajne, ale zupełnie nieprzystosowane do takiej ilości ludzi, jaka go odwiedzała. Sanitariatów za mało i ledwo były wyczyszczone a już zostały zabrudzone, często kolejki. Sama ziemia zaniedbana (głównie piach i kępki trawy). Za to była fajna kuchnia w otwartej wiacie i ławki z siedzeniami – i tam było sporo miejsca. Niestety również tam nie nadążali ze sprzątaniem i stoły i ławki często były pozalewane czymś obrzydliwym 😉

Ważna informacja jest taka, że w tych krajach kuchnię na kempingach spotyka się bardzo często. Toalety zaś są z reguły czyste i wyposażone w papier toaletowy 😉

Szwecja

W Szwecji nocowaliśmy trochę w namiocie a trochę pod dachem i nie były to tylko kwatery.

W przypadku mieszkań, które nam się trafiły, to jedno z nich było pokojem u jakiegoś studenta (?) z Bangladeszu i było dość zwyczajne. Raz był to hostel, prowadzony przez Czecha 🙂 dom był cały w drewnie, bardzo przytulny. Dwa pozostałe miejsca to były jedne z przyjemniejszych kwater jakie nam się w ogóle trafiły.

Jedną z nich był świetny domek w małym miasteczku (wyposażonym w świetny supermarket!), nad rzeczką. Mieszkała w nim przemiła i przesympatyczna Szwedka, później się okazało, że jej mąż (Amerykanin) też jest fajnym facetem, pasjonatem rowerów 😉

Jedna z najlepszych kwater, w jakiej spaliśmy

W tym domku spędziliśmy dwa dni objadając się szwedzkimi jogurtami i słodkościami oraz oglądając namiętnie Netflixa po angielsku 😀

W przypadku kempingów, to raczej nie ma co oczekiwać wysokich standardów. Bywa nawet mocno przeciętnie. Jednak prawie każdy jest wyposażony w kuchnię (z piekarnikiem!) a na wielu z nich można wynająć hyttę, czyli taki malutki drewniany domek. Często się decydowaliśmy na takie rozwiązanie, chociaż domki te nie grzeszyły czystością. Często to poprzedni goście powinni byli po sobie posprzątać. Wymieść, pościelić. Bardzo dziwne zwyczaje 😉

Jezioro nad którym stał camping prowadzony przez Czecha

Norwegia

O ile w Szwecji kuchnia z piekarnikiem to prawie zawsze standard, o tyle w Norwegii to zawsze standard 🙂 W pewnym momencie w ciemno kupowaliśmy jedzenie do przygotowywania w piekarniku i nigdy nie zostaliśmy „na lodzie”.

Standard kempingów jest bardzo różny, ale raczej dobry. Trzeba jednak przygotować się, że w takich miejscach jak  kemping w Oddzie jest bardzo ciasno. Kemping przyjmuje olbrzymie liczby turystów (baza wypadowa do Trolltungi), ale kuchnia i łazienki nie dają sobie rady z taką ilością ludzi. Jest wieczny tłok, kolejki no i siłą rzeczy – niezbyt czysto.

Ceny kempingów w Norwegii są bardzo różne ale oscylują w okolicach -200-300 NOK (100-150 zł) za dwie osoby z namiotem. No i prysznice na kempingach są zawsze na monety – 10 lub 20 NOK za 3-5 minut ciepłej wody.

Norweska chatka i widok z niej 🙂

Podsumowując: Może to nie wynika ze wpisu, ale ja miałam wrażenie, że im bardziej na północ Europy, tym można było się spodziewać lepszego standardu campingów, nawet jeśli nie pod kątem „nowości”, to wyposażenia i standardu sanitariatów. W przypadku kwater to oczywiście wszystko zależy od właścicieli, ale też im bardziej na północ tym lepiej.

A tak wyglądało nasze mieszkanie w Oslo.
Kto znajdzie Mikołaja na zdjęciu? 😉

Największy komfort zapewniają skandynawskie campingi. Kuchnie, łazienki (z mydłem i papierem!), pralki, świetlice, to w zasadzie standard w każdym miejscu. Bardzo popularne są drewniane chatki, często wyposażone nie tylko w łóżka i stoliki ale i mały palnik, lodówkę, stolik i krzesła. Nie pamiętam też, żeby w Norwegii był jakiś problem z Internetem.

Ceny są dość porównywalne w całej „zachodniej” Europie, dopiero Norwegia szaleje. No i Dania, gdzie akurat kempingi są chyba jeszcze droższe niż w Norwegii. Zresztą towary w sklepach też są niewiele tańsze, o ile w ogóle. Rzecz zupełnie niezrozumiała biorąc pod uwagę małą (znikomą!) atrakcyjność turystyczną kraju, bliskość tanich Niemiec i niskie koszty transportu (w przeciwieństwie do Norwegii).

Duńska plaża

W kolejnym wpisie postaram się przypomnieć sobie Rumunię, Korsykę, Majorkę i może coś jeszcze o czym nie pamiętam w tej chwili 😉

Natalia


8 myśli na temat “Campingi i noclegi w Europie, cz. II

  1. Ceny skandynawskie nie zachęcają, ale domyślam się, że chodzi o standard właśnie. Fajnie, że mogliście odwiedzić tyle różnorodnych miejsc 😊

    Polubione przez 1 osoba

  2. Zdjęcie z domkami na campingu w Luksemburgu przypomina mi nieco wygląd Hobbitonu z Władcy Pierścieni 😀

    Lubię takie przekrojowe wpisy z praktycznymi wskazówkami, zwłaszcza gdy poruszane są tematy kosztów tego typu wycieczek – trochę z racji prowadzenia przeze mnie bloga o tematyce finansowej 😉 Sama nigdy jeszcze nie miałam okazji nocować na campingu, ale mamy z mężem plan skorzystać z takiej opcji, gdy po raz drugi polecimy do Nowej Zelandii. Tam mają różnorodną bazę campingową, a przebywanie na łonie przyrody, z dala od ścisku miast, naprawdę kusi.

    Natomiast w Europie marzy mi się właśnie campingowy trip po Włoszech. Także bardzo się cieszę, że natrafiłam na Twój wpis 🙂

    Polubione przez 1 osoba

  3. Uwielbiam podróżować samochodem i co noc spać w innym miejscu. Kiedyś to były kampingi, ale chyba zrobiłam sie wygodniejsza i cześciej korzystam z hoteli. Lubię zwłaszcza te małe, butikikowe, prowadzone, przez ludzi z pasją

    Polubione przez 1 osoba

  4. Bardzo dobry wpis. Zajrzę do pozostałych. Przez ostatnie ddwa lata sporo podróżowaliśmy po Europie,ale samochodem.Ja Was podziwiam za te rowery!! Chociaż wolę wygodny samochód,kiedy np. pada deszcz.Co do miejsc noclegowych to chyba książkę mogę napisac, bo też byliśmy w większości krajów Europy, ale Twoje rady bardzo się przydadzą.My najwięcej podróżujemy po krajach Azji, Iranie czy Australii.Przeżyliśmy wszystko,irańskie kibelki z otworem w podłodze, tam nie ma papieru toaletowego, a zamiast wężyk z zimną wodą.W Australii jest wszystko na campingach-prysznice,kuchnia,pralki.
    W przyszłym roku znowu Europa.
    Serdecznie pozdrawiam-))

    Polubione przez 1 osoba

    1. Dzięki za ten komentarz 🙂
      Właśnie, w Europie też są tureckie kibelki, bardzo ich nie lubimy 😉
      Przyznam, że podróż rowerowa jest jednak dość wymagająca i ja z chęcią zmieniłabym już dwa kółka na cztery 😉
      Pozdrowienia! 🙂

      Polubienie

Dodaj komentarz