Pozytywnych wpisów nigdy za wiele 🙂 Dlatego w dzisiejszym tekście znajdziecie 11 dowodów na to, że ludzie są dobrzy.
1.Darmowy nocleg w Czarnogórze
Pierwsza nasza wyprawa na Bałkany miała miejsce w 2012 roku i obfitowała w wiele bardzo miłych zdarzeń. Jednym z nich był darmowy nocleg na pierwszym kempingu w Czarnogórze.
Właściciel dowiedziawszy się, że jesteśmy z Polski pozwolił nam obozować za darmo 🙂 Nie wiemy, czym to właściwie było spowodowane, ale było bardzo miłe.

2. Kosowo – uprzejmość sklepikarza
Podczas tej samej wyprawy spotkała nas też bardzo miła reakcja ze strony kosowskiego sklepikarza.
W wiejskim sklepie zrobiliśmy jakieś spożywcze zakupy i postanowiliśmy od razu je zjeść. Usiedliśmy przy wystawionym stoliku, sklepikarz widząc, że się tam rozkładamy, doniósł nam krzesło i przyniósł nóż, żebyśmy mogli pokroić zakupioną u niego wędlinę (a konkretnie wołową mortadelę, pyszną :P).
3. Przejazd włoskim pociągiem bez biletów
Któregoś razu wpadliśmy do pociągu bez biletów, bo nie zdążyliśmy ich kupić. Zgłosiliśmy to konduktorowi, żeby nie dostać mandatu. Konduktor przechodził koło nas kilkukrotnie, sprawdzając innym pasażerom bilety, ale nas omijał. A kiedy wysiadaliśmy z pociągu pomachał nam pogodnie i zawołał „ciao ragazzi!” 🙂
4. Zaproszenie na wesele w Chorwacji
Kolejne zdarzenie podczas naszej bałkańskiej wyprawy. Jechaliśmy przez Chorwację, ale tę nieturystyczną część. W oczy rzucił nam się budynek przypominający sklep spożywczy. Chcieliśmy kupić coś do picia, ale okazało, że wcale to nie jest sklep i w tej chwili trwa tam wesele. Chorwaci posadzili nas przy stole, obstawili jedzeniem i piciem i nie wypuścili, póki nie objedliśmy się po uszy a na drogę dostaliśmy jeszcze sporą wyprawkę, którą jedliśmy kilka kolejnych dni. To dzięki temu zdarzeniu odkryliśmy piwo z sokiem cytrynowym, znane jako radler 😉

5. Albania – poczęstowani owocami
Gdy siedzieliśmy któregoś razy w małym albańskim miasteczku, podczas odpoczynku, podeszła do nas starsza pani i wręczyła nam torebkę malutkich owocków. Tak po prostu 🙂 owocki smakowały jak malutkie jabłuszka. Były to ide (pl: głożyna pospolita, jujuba pospolita, łac. Ziziphus jujuba). Zrobiło nam się bardzo miło, chociaż może nie było to rozsądne, jeść coś od obcej osoby, ale zupełnie nie było to podejrzane zdarzenie.

6. Włoska rodzinka
Ogólna sytuacja pewnie wynikała z usposobienia włoskiej rodziny, u której nocowaliśmy. Jednak nadal sposób w jaki nas podjęli był bardzo miły. Jako, że w obiad byliśmy zaopatrzeni, dostaliśmy do niego surówkę, faszerowane bakłażany, świeże warzywa, domowe wino i szampana! A na śniadanie kosz ze słodkościami do wyboru; kawę, herbatę, dżemy, powidła (domowej roboty) i jeszcze jedzenie na wynos 🙂 Taką surówkę, jaką tam jedliśmy, robimy do tej pory.
Przeczytaj więcej o włoskiej gościnności.
7. Włoski wynajem mieszkania
Podczas naszej rocznej podróży często korzystaliśmy z AirBnb, żeby wynająć mieszkanie taniej. Jednym z takich miejsc był dom w mieście Lucca, we Włoszech. Dom był czteroosobowy, więc liczyliśmy się z tym, że możemy mieć współlokatorów. Okazało się jednak, że właścicielka była tak miła, iż stwierdziła, że nikogo nam nie dokwateruje, żebyśmy mogli miło spędzić czas. Akurat były to moje urodziny, więc tym bardziej fajnie 🙂 Dzięki temu mogliśmy spędzić dwa dni w uroczym włoskim miasteczku, mieszkając w dużym, nieco rustykalnym domu.

8. Targowanie się
Oczywiście, niby targowanie się to nic takiego, nawet w kulturze europejskiej. Ale z drugiej strony nie jest standardem, że właściciel mieszkania czy kwatery na wynajem zejdzie z ceny. A jednak udawało nam się nie raz zbić cenę wyjściową (właściwie to M. się wykazał negocjacyjnymi zdolnościami) tak, że spaliśmy w naprawdę fajnych miejscach za przyzwoitą cenę.

9. Torba z Ikei od Szwedów
No, to może nie znaczyło dla nich zbyt wiele, ale dla nas bardzo dużo 🙂 a przecież wcale nie musieli nam jej dać. A jednak dali. Rodzinę, u której wynajęliśmy na jedną noc pokój, w domu pośrodku niczego (na wysokości 1000 m. n.p.m.), zapytaliśmy, czy nie mają może jednej torby z Ikei na zbyciu (potrzebowaliśmy jej, by móc bez przeszkód wrócić samolotem z licznymi sakwami upchanymi w dwie duże torby), bo niestety nigdzie między nami a docelowym lotniskiem kilkaset kilometrów dalej, żadnej Ikei nie było. A oni od razu zaczęli szukać i po tym, jak znaleźli, chcieli nam dać nawet więcej 🙂
10. Woda w Grecji
Gdy jechaliśmy w szalonym upale, przez oliwkowy półpustynny krajobraz, nagle wyminęło nas auto. Zwolniło i z każdej ze stron wysunęły się ręce z butelkami wody 😀 To była zmrożona, najpyszniejsza woda, jaką kiedykolwiek piliśmy.

11. Serbski obiad
Będąc w Serbii, na wyprawie przez Rumunię i Serbię, usiedliśmy nad Dunajem w przytulnej altance, żeby coś zjeść. I wtedy z krzaków (a właściwie z drogi schodzącej do rzeki) wychynęła pani, która nas bardzo miło powitała w swojej altance. Przyniosła nam domowy chleb, pomidory, ser, kiełbasę. Później zniknęła, ale tylko po to, żeby nas zaprosić na obiad. Ciężko było odmówić i zeszliśmy z nią. Dom miał taras tuż nad wodą, a na tarasie stał zastawiony stół, przy którym siedziało kilka osób. Wszyscy nas radośnie przywitali, częstowali jedzeniem, napojami, alkoholem i kazali o sobie opowiadać oraz wpisać się do „księgi gości”. Żartowali, że na tę altankę łapią turystów 😀 Bardzo fajne zdarzenie 🙂

Bonus: oczywiście nasz bohater Christian, już kilka razy o nim wspominaliśmy, więc nie będziemy powtarzać. Jeśli nie znacie tej historii, to zapraszamy na wpis o Niemczech lub o przygodach jakie nas spotkały podczas podróży.
Wychodzimy z założenia, że ludzie generalnie są dobrzy. Z takim nastawieniem jest o wiele łatwiej podróżować i po prostu żyć. Co jednak nie znaczy, że nie należy być czujnym i ryzykować bez potrzeby, na przykład jadąc w strony ogarnięte konfliktem.
Ale pamiętajcie o tym, mając do czynienia z drugim człowiekiem 😉

Natalia i M.
Natalka to może sądzisz ten przepis na włoską surówkę 😁
PolubieniePolubienie
To po prostu… tarta marchewka z cytryną, cukrem i oliwą 😀 Ale jakie to jest pyszne to masakra 😀
PolubieniePolubienie
Kapitalny wpis. No normalnie się wzruszyłem! Jeśli w tym poście znajdziesz jakąś literówkę, to dlatego, że niezbyt dokładnie widzę 😉
PolubieniePolubienie
Super 🙂
PolubieniePolubienie
Ależ oczywiście, że ludzie są dobrzy. Niektórzy zła uczą się gdzieś po drodze. Ot, życie
PolubieniePolubienie
Czytanie tego wpisu to wielka przyjemność. Uśmiech do tej pory nie schodzi z twarzy😉
PolubieniePolubienie
Super, bardzo się cieszę ☺
PolubieniePolubienie
Generalnie podczas podróży w 99% spotykam się pozytywnymi reakcjami i chęcią pomocy. Są takie narody, które nawet jeśli nie trzeba, to i tak ją oferują 😉 Takie historie z wypraw są najciekawsze.
PolubieniePolubienie
To jest zawsze bardzo miłe 🙂
PolubieniePolubienie
Wspaniale przykłady ludzkiej życzliwości, zdecydowanie dodaja skrzydeł. Człowiek jeszcze bardziej uśmiecha się do życia, gdy słyszy takie historie a przy okazji ile łykneliście miejscowego folkloru, ot co.
Pozdrawiam serdecznie 😊
PolubieniePolubienie
Ostatnio brakuje takich pozytywnych historii, mam wrażenie. Pozdrowienia również!:-)
PolubieniePolubienie
Każda z historii jest piękna i dająca nadzieję ☺️
PolubieniePolubione przez 1 osoba
🙂
PolubieniePolubienie
Mocno wierzę w to, że jeśli nasze nastawienie będzie pozytywne, ludzie okażą nam dobro pod każdą szerokością geograficzną
PolubieniePolubienie
Myślę, że tak właśnie jest 🙂
PolubieniePolubienie
mega przyjemne momenty:) chyba najbardziej zapadła Wam w pamieć ta mrożona woda, wyobrażam sobie Wasze miny gdy takie prezent wpadł w Wasze dłonie:))
PolubieniePolubienie
No, miny musieliśmy mieć kompletnie zszokowane 😀
PolubieniePolubienie
Piękne historie! Wcale mnie nie dziwi, że tak wiele z nich jest z Bałkanów! Nas też spotkało tam wiele dobrego 🙂 W Belgradzie jechaliśmy autobusem i chcieliśmy kupić bilety. Ponieważ nie mogliśmy kupić ich w kiosku postanowiliśmy kupić u kierowcy. Wsiedliśmy do środka, powiedziałam kierowcy, że chciałam kupić dwa bilety i pokazałam banknot. On tylko machnął ręką, zamknął drzwi autobusu i pojechał. Biletów nam nie sprzedał. Traf chciał, że dwa przystanki dalej wsiadł kanar. Już myślałam, że dostaniemy mandat, ale on tylko wysłuchał naszej historii o tym, że kierowca z niewiadomej przyczyny nie sprzedał nam biletów i poszedł dalej… A przecież mogliśmy obydwoje zapłacić mandat za jazdę bez biletu… To było miłe, bo naprawdę chcieliśmy te bilety kupić, nigdy nie jeździmy na gapę 😉
PolubieniePolubienie
Fajne są takie zdarzenia 🙂
PolubieniePolubienie