W zeszłym roku spędzaliśmy święta za granicą, w Rzymie (przeczytaj: jak nam się żyło w Rzymie albo: święta w Rzymie). I trzeba przyznać, że było to doświadczenie niezwykłe.
Zawsze mi się marzyło wyjechać zimą w ciepłe miejsce. Rzym może pod tym względem nie spełnił wszystkich oczekiwań, ale okazał się wystarczająco dobry. Jednak pogoda to nie wszystko.
Czym różniły się takie święta w podróży od tych spędzanych w domu z rodziną?
Śnieg w Rzymie zdarza się raz na kilka lat
Pogoda. Jak już powiedziałam, święta we Włoszech różniły się od polskich pogodą. W Rzymie większość grudniowych dni była słoneczna. Nawet jeśli było chłodno to świeciło słońce. Deszcz zdarzał się rzadko a szarych dni było tyle, ile u nas pogodnych w grudniu 😉
Myślę, że mieszkańcy Italii nie cierpią na jesienną chandrę.
Brak gonitwy za prezentami. Z Jednej strony odpadła coroczna łamigłówka, co komu kupić i jaki budżet przeznaczyć na prezenty, a z drugiej trochę żal było wiedzieć, że nie można bliskim sprawić radości.
Brak prezentów pod choinką. Nie wiem jak Wy, ale ja uwielbiam patrzeć na stosik paczuszek, zapakowanych w kolorowe papiery,piętrzących się pod choinką. I jakoś wcale z wiekiem nie mija ten dreszczyk podniecenia w oczekiwaniu na moment rozdania 🙂 A potem i otrzymywanie i widok, jak ktoś cieszy się z tego, co my mu podarowaliśmy są jednymi z najfajniejszych chwil podczas Bożego Narodzenia.
W przypadku świąt z dala od domu musiało nas to ominąć.
Zamiast prezentów był piękny spektakl świątecznych światełek
Brak rozczarowań. Oczywiście brak prezentów działa też w drugą stronę, bo kto z nas nie dostał nigdy czegoś, co wywołało u niego w najlepszym razie konsternację? 😉 Więc święta na wyjeździe na pewno oszczędzają nam takich sytuacji.
Brak świątecznych potraw. No cóż, grudzień bez czerwonego barszczyku, pierożków i serniczka to trochę jak nie grudzień 😉 I to nie tylko chodzi o to, że nie siedzieliśmy przy wigilijnym stole. Tych polskich potraw zwyczajnie nie było we włoskich sklepach.
Możliwość zobaczenia jak się świętuje w innym kraju. We Włoszech okazało się, że świąteczne dekoracje, światełka, choinki pojawiają się dopiero po 6 grudnia, kiedy uroczyście zapala się lampki na watykańskiej,wielkiej choince, stojącej na placu Świętego Piotra. W sklepach pojawiło się mnóstwo potraw z owoców morza – głównie z krewetkami; mrożone, świeże, w sałatkach, jako nadzienie np. do ravioli. Pojawiły się też inne potrawy jak na przykład il cotechino; okropna kiełbasa ze świńskich podrobów, ciasto panettone czy różnego rodzaju ciastka (np. przypominające nasze faworki tylko z kolorowymi, cukrowymi kulkami)
Czy czytałeś już wpis: o 20 najlepszych potrawach, jakie jedliśmy w czasie podróży?
Brak rodzinnych spotkań. Troszkę było tęskno i smutno, co tu dużo mówić. Zwłaszcza mając świadomość, że w tej chwili trwa świąteczne spotkanie
Obżarstwo na miarę naszych możliwości, cztery różne pizze
Święta dla rodziny też były trochę inne. Nie było nas więc im też było ciężej cieszyć się z tego świątecznego okresu i prezentów.
Obżarstwo! Oczywiście, we dwójkę też można się objeść ale nie jest to jednak ten poziom obżarstwa, który zdarza się na Wigilii.. 😉 Więc tutaj jednocześnie plus i minus, no bo jak to tak, w święta nie najeść się pierogów, rybki, kapustki i nie dopchnąć wszystkiego maminym makowczykiem?
Z jednej więc strony święta w Rzymie były czymś niecodziennym, ale z drugiej upychanie po kryjomu prezentów, konspiracyjne odbieranie paczek i pakowanie tych wszystkich rzeczy ma swój bardzo duży urok.
No i do tego polskie śledziki, barszczyk, pierogi i ciasto sprawiają, że Wigilia w domu z najbliższymi, nawet gdy za oknem plucha i zimno, jest mimo wszystko fajniejsza od świąt tylko we dwójkę, nawet we Włoszech 😉
Choinka na Piazza della Republica
Natalia
Czasami też myślę o tym, żeby gdzieś na święta wyjechać… ale jakoś tak nie mogę sobie tego wyobrazić. Rzym odwiedziłam w lutym z mamą i było cudownie. Pozdrawiam, Kasia.
PolubieniePolubienie
Luty w Rzymie jest bardzo fajny 🙂
PolubieniePolubienie
Za granica nie spedzałam, ale wiele lat kiedy dzieci były małe wyjeżdżalismy w gory na Wigilę. jednak wszystko co byłoby w domu – było i tam. targałam garki, zastawę itd. Były to najcudowniejsze Wigilie w zyciu.
PolubieniePolubienie
O, brzmi super 🙂
PolubieniePolubienie
Ja od 10 lat spędzam święta poza krajem.W pracy.
Rok temu pierwszy raz byłam na zupełnie egzotycznych świętach,w Australii,na plaży,bo tam pełnia lata.
Tak się ułożyło moje życie,w tym roku również samotne święta ,w pracy.
Moje najpiękniejsze wspomnienia wiążą się z dzieciństwem i zapachem choinki z lasu.
Może przyjdzie czas,że spotkam się przy jednym wigilijnym stole z moją Rodziną.
Pozdrawiam-)
PolubieniePolubienie
Tego Ci życzymy 🙂
PolubieniePolubienie
Zawsze czułam, ze świeta poza domem to super pomysł, a teraz moje wątpliwości zostały całkowicie rozwiane 🙂
PolubieniePolubienie
Cieszę się, że nasz wpis Ci pomógł 🙂
PolubieniePolubienie
Dwa lata temu byłam właśnie na grudzień w Rzymie i to myślę, że jest fantastyczny czas na zwiedzanie.
Ale śniegu nie widziałam – zatem zazdro ;-))
PolubieniePolubienie
Śnieg podobno pojawia się raz na 6 lat 😀
PolubieniePolubienie
o ile chętnie wyjeżdżam w grudniu oglądać jarmarki i iluminacje świąteczne w innych miastach, o tyle nie wyobrażam sobie spędzić Wigilii bez kolacji z najbliższymi. Tym bardziej od kiedy mamy Luśkę i ta całą magia świąt i czekania na choinkę i Mikołaja powróciła. Ale nie powiem, czuję że nastąpi taki moment że zamiast świątecznego obżarstwa po Wigilii po prostu wpakujemy się samolot i polecimy w jakieś miłe miejsce 🙂
PolubieniePolubienie
O, po Wigilii ciepłe kraje to jest dobry pomysł 🙂
PolubieniePolubienie
Nie spędziłem jeszcze Świąt za granicą, nawet poza domem. Jednak Święta to Święta… Niby to okres wolnego, więc wyjazd mógłby być zaplanowany w tym czasie, ale… największą zaletą Świąt jest właśnie rodzinna domowa atmosfera… Dlatego dziwię się niektórym, którzy np. potrafią naprawdę dużo zapłacić, by w zagranicznym hotelu było w Święta „jak w domu”… Zatem po co wyjeżdżać? 😉
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Ja nie wyobrażam sobie świąt bez pierogów i barszczu, bez rodziny i tej wspaniałej atmosfery 😀
PolubieniePolubienie
na pewno, swieta w rzymie sa niecodziennym’ doswiadczeniem 😀 niby kazdy marzy o wyjazdach w takie miejsca, ale jednak w domu to najlepiej. NO I TEN BARSZCZYK ❤
PolubieniePolubienie
O tak, barszczyk ❤
PolubieniePolubienie
Niby pogoda to nie wszystko, ale dla mnie najważniejsza. Zeszłoroczne święta i cały pobyt w Rzymie wspominam rewelacyjnie i jestem gotów to powtórzyć – w każdej chwili, jak również na stałe. Żadne barszczyki tego nie wynagrodzą… 😦
PolubieniePolubienie