Na pewno każdy z Was zdaje sobie sprawę, że jednym ze sposobów obrony miasta przed najeźdźcami było zbudowanie murów wokół niego.
Tak też czynili starożytni Rzymianie i pierwsze mury miejskie postawili już około 400 roku p.n.e! Tak zwane mury serwiańskie zachowały się dziś dość szczątkowo, ale na tyle dobrze, że archeolodzy byli w stanie ustalić ich przebieg. Mur miał ok. 3,5 m grubości, ponad 7 m wysokości, a jego obwód wynosił ok. 11 km.

Kilkaset lat później, około 300 roku n.e, cesarz Aurelian rozkazał wznieść wokół miasta nowy mur, aby zwiększyć bezpieczeństwo oraz umocnić fortyfikacje, zwłaszcza, że Rzym wciąż musiał odpierać ataki wrogich plemion.
Podczas budowy wykorzystano już istniejące obiekty, takie jak akwedukty czy koszary. Długość muru wynosiła około 19 kilometrów, wysokość 6-8 metrów a grubość 3 metry. Budowano go z betonu i okładano cegłą. Do wnętrza miasta prowadziło zaś 18 bram, a kilka z nich funkcjonuje do dziś.
Mury aureliańskie działają na wyobraźnię, budzą podziw i jednocześnie ciekawią, dlatego postanowiliśmy wybrać się na wycieczkę wokół nich.
Trasa miała mniej więcej 19 kilometrów, chociaż mury ciągną się obecnie na około 12 kilometrach i w wielu miejscach już nie istnieją, ale ulice nie zawsze idą wzdłuż nich i trzeba nieco kluczyć, dlatego dystans wyszedł trochę dłuższy niż prawdziwa długość.

Naszą wycieczkę rozpoczęliśmy od Piazza del Popolo i ruszyliśmy dalej ulicą Viale del Muro Torto.
Pierwsze wrażenia
Przede wszystkim mur zdumiewa tym, w jak dobrym stanie się zachował w wielu miejscach. To nie tylko ściany, to też wieże, bramy, flanki, „balkony”, całe fortyfikacje.
Oczywiście z biegiem lat był odnawiany, wzmacniany i stał się częścią współczesnego Rzymu. Ale chyba w żadnym mieście nie ma tak dobrze zachowanych murów, które byłyby jednocześnie tak duże i tak stare. Przeważnie obiekty z początków naszej ery to raczej kilka kamieni, a tutaj mamy monumentalne ściany, zachowane w całości. Kolejny raz Rzym udowadnia, że nie ma sobie równych w kwestii zabytków i robienia wrażenia.
Przede wszystkim bramy miejskie
Bramy miejskie są chyba najciekawszą częścią murów, zwłaszcza, że każda ma swoją nazwę, dzięki czemu można dowiedzieć się czegoś na temat historii jaka za nimi stoi. Do dziś zachowało się tylko kilka bram, ale właściwie każda budzi zachwyt.
Porta Flaminia (albo Porta Popolo) – czyli brama, którą widzimy na Piazza Popolo. Była przebudowywana kilkukrotnie i była jedną z głównych bram wjazdowych. To ją jako pierwszą widziały orszaki wkraczające do miasta.

Porta Pinciana – służy jako jedna z bram dla ruchu kołowego. Jej nazwa oraz nazwa wzgórza na którym się znajduje pochodzi od nazwiska rodu, do którego należała ziemia: Pincio.

Porta Salaria – to ciekawe miejsce. Dzisiaj jest to mała, ale bardzo ładna, prywatna (?) posesja na skwerku, który znajduje się pomiędzy ruchliwymi ulicami. Niegdyś był tam jeden z urzędów celnych. Urzędy celne znajdowały się na granicach celnych, po przekroczeniu których należało zapłacić odpowiednią opłatę za wywożone lub wwożone do miasta towary.

Porta Nomenanta – została zamknięta (konkretnie zamurowana). Pozostały po niej tylko wieże o cylindrycznym kształcie i zabudowany ślad w ścianie murów.

Porta Tiburtina – to tak naprawdę było skrzyżowanie trzech akweduktów z V wieku p.n.e. Łuk, który widzimy w tym miejscu powstał w 10 r. p.n.e na zlecenie Oktawiania Augusta, aby umożliwić przeprowadzenie drogi – Tiburtiny. Łuk można obejrzeć z dosyć bliska a jego górna część jest w zasadzie na wysokości wzroku, dlatego doskonale widać inskrypcje chwalebne dla cesarza Oktawiana Augusta a także cesarza Tytusa, który bramę odnowił. Co ciekawe, widać również zarys krowiej (?) czaszki, ale nie wiemy, czy to zwykły dekor czy może coś oznaczający symbol.

Porta Maggiore – jadąc dalej, ulicą Porta Labicana, docieramy do czegoś w rodzaju pętli tramwajowej i jednocześnie jednego w najbardziej monumentalnych miejsc w mieście. Jak sama nazwa wskazuje jest to Brama Większa (chociaż jej nazwa tak naprawdę pochodzi prawdopodobnie od bazyliki Santa Maria Maggiore – więcej na jej temat przeczytasz w tekście o zwiedzaniu rzymskich kościołów, do której można dojść przechodząc pod Bramą i idąc dalej prosto, w kierunku miasta). Porta Maggiore była bramą główną do miasta i jednocześnie skrzyżowaniem 3 antycznych akweduktów. Doskonale widać otwory, którymi przepływała woda.
Będąc tam zwróćcie uwagę na dziwną budowlę stojącą obok bramy, pokrytą okrągłymi otworami. To…. Grobowiec piekarza! Z tego co nam się udało dowiedzieć, był to prawdopodobnie rodzaj żartu w stylu „jestem piekarzem a stać mnie na grobowiec tuż przy murach, ha!” 🙂 (pochówek w granicach miasta był prawnie zakazany). Jeśli się przyjrzycie, to u zwieńczenia grobowca widać małe postaci obrazujące proces wytwarzania i wypiekania chleba, a te okrągłe otwory miały przypominać właśnie piece.
Kolejną ciekawostką związaną z tym miejscem jest to, że pod samą Portą zachował się fragment antycznej drogi – duże kamienie bazaltowe, na których dostrzeżecie koleiny wyjeżdżone przez starorzymskie powozy. Jeśli będziecie mieć szczęście to bramki ogrodzenia, za którymi stoi brama, będą otwarte, skorzystajcie z tego, bo przejście pod takim olbrzymem i w dodatku starożytną drogą robi niezwykłe wrażenie. No i uważnie przyjrzyjcie się sklepieniom, można zauważyć całkiem dobrze zachowane malowidła.
Brama ta jest przykładem istniejącej wcześniej budowli, którą włączono w ciąg murów miejskich. Bramą miejską stała się jednak dopiero w V wieku, po przebudowie.

Zaś pod wiaduktem kolejowym, który możecie zobaczyć nieopodal Porty, odkryto bazylikę z I wieku i to zupełnie przez przypadek, bo w wyniku zapadnięcia się ziemi w trakcie budowy. Bazylika obecnie jest ukryta pod skrzyżowaniem, wejście do niej znajduje się w murze kolejowym, na ulicy via Prenestina 17 można ją zobaczyć tylko po dokonaniu wcześniejszej rezerwacji, w drugą i czwartą niedzielę miesiąca: https://www.coopculture.it/en/heritage.cfm?id=184# .
Porta San Giovani – idąc dalej dotrzemy do bramy zdobionej trawertynowym łukiem oraz mniejszymi łuczkami w ścianie muru. Odbywała się tutaj Noc Czarownic – według legend 23 czerwca duch Herodiady, żony Heroda, przekonał swojego męża, aby ten ściął głowę Janowi Chrzcicielowi. Organizowana była więc huczna impreza z fajerwerkami i grzechotkami, która miała na celu przepędzić złe duchy. Podczas tej uroczystości jadło się również ślimaki, których rogi symbolizowały niezgodę. Zjedzenie ślimaków miało „zakopywać” kłótnie i nieporozumienia nagromadzone w poprzednim roku.
Podobno Rzym chce wrócić do tej tradycji.

Porta Asinaria (ośla brama) – kolejna brama, którą napotykamy trzymając się murów to brama, którą przedarli się Goci w XVI wieku. Obecnie ogrodzona i niedostępna, kiedyś droga, która nią przebiegała, via Asina, łączyła pola i pastwiska z miastem.

Porta Metronia – brama poboczna, zamknięta prawdopodobnie w XII wieku i otwarta na nowo w XVI wieku.

Porta Latina – jedna z większych. Oryginalnie zachowana antyczna brama, którą flankują średniowieczne, cylindryczne wieże. Ponad łukiem wjazdowym możemy zauważyć monogram Konstantyna Wielkiego, świadczący prawdopodobnie o przeprowadzonych na jego zlecenie pracach renowacyjnych.

Porta San Sebastiano – jedna z największych i najlepiej zachowanych bram. Przebiega nią via Appia Antica, a w środku mieści się Muzeum Murów, którego zwiedzanie jest darmowe. Możemy się przespacerować w środku murów, tak jak robili to starożytni Rzymianie, wyjrzeć przez otwory strzelnicze, mamy też możliwość spojrzenia na panoramę miasta, daleko, daleko za murami.

Sama brama wyłożona jest trawertynem, który został pokryty krzyżami oraz napisami przez wędrujących do Rzymu pielgrzymów.
Tuż za bramą możemy podziwiać łuk, który wspierał akwedukty doprowadzające wodę do Term Krakali.
Porta San Paolo – ostatnia z bram to Porta San Paolo, wspaniale zachowana. Mieści się w niej kolejne darmowe muzeum, trochę przypominające Muzeum Murów, tylko mniejsze. Brama początkowo nosiła nazwę Porta Ostiense, ze względu na szlak prowadzący z tej części miasta do portu w Ostii.

Inne miejsca w murach
Nie tylko bramy sprawiają, że mury stanowią zachwycającą konstrukcję. Budowniczowie wykorzystywali istniejące budowle do wzmocnienia murów, ale i mury były wykorzystywane do postawienia późniejszych budynków.
Przykładem może być Villa Gentili, dom, który wznosi się ponad ściany murów ze wspaniałą, metalową werandą od jednej strony i uroczymi okienkami, wciśniętymi w mur, od drugiej. Znajdziecie ją tuż przed Porta Tiburtina.

Idąc ulicą Porta San Lorenzo, znajdziemy bramę prowadzącą na teren willi, a za nią wspaniały ogród z mosteczkiem, oranżerią i dużym patio. Śliczne miejsce, aż żal, że to teren prywatny.
Bastion Adreatino – jadąc wzdłuż murów od Porta San Sebastiano, ulicą Viale di Porta Adreatina, znajdujemy się chyba przy najlepiej wyglądających ścianach – w nich ukryty był Bastion Adreatino stworzony w XVI wieku, aczkolwiek budowy nigdy nie dokończono. Nie przeszkadza to jednak, aby wysokie, świetnie zachowane mury budziły zachwyt.

Na rogu możemy podziwiać chyba jedną z większych rzeźb przedstawiających herb papieski, tzw. stemmę, tym razem papieża Pawła III Farnese, na zlecenie którego bastion był budowany.
Piramida Cestiusza – tuż obok bramy Porta San Paolo znajdziemy grobowiec Gajusza Cestiusza, pretora rzymskiego. Ale nie jest to zwykły grobowiec, to najprawdziwsza piramida! Ten kształt jest efektem egiptomani jaka zapanowała w Rzymie w okolicach I wieku p.ne. Piramida jest biała, obłożona marmurem, a na jej wschodniej i zachodniej ścianie możemy dostrzec inskrypcje.

Monte Testaccio – to miejsce nie leży tuż przy murach, jest jednak po drodze, w pobliżu Piramidy Cestiusza (gps: 41.876111, 12.475) . To „górka śmieciowa”, a konkretnie hałda usypana w między I w. p.n.e a III w. n.e z resztek potłuczonych amfor po oliwie. Ma prawie 1 kilometr obwodu i 35 metrów wysokości. Amfory trafiały na wysypisko z pobliskiego magazynu portowego i portu na Tybrze.

Cmentarz Protestancki na Testaccio – tuż obok wzgórza Testaccio oraz Piramidy znajdziecie jeszcze cmentarz protestancki będący jednocześnie cmentarzem dla obcokrajowców. Miejsce jest niesamowite, ma wspaniały klimat a przy okazji można z niego podziwiać Piramidę i Porta San Paolo.
Napisy na nagrobkach są w 15 językach, a pochowani są tutaj ludzie różnych wyznań. Znajdziecie groby poetów (min. grób Keatsa, Shelleya oraz syna Goethego!), aktorów, polityków ale także „zwyczajnych” ludzi. Cmentarz jest pod nadzorem 14 ambasad w Rzymie: Australii, Danii, Finlandii, Grecji, Holandii, Kanady, Niemiec, Norwegii, Południowej Afryki, Rosji, Szwajcarii, Szwecji, Wielkiej Brytanii i Stanów Zjednoczonych.
Cmentarz jest pewnego rodzaju atrakcją turystyczną, można odwiedzić go bezpłatnie i nikogo nie dziwią pojedyncze grupki turystów spacerujących po tym miejscu.

Jak więc widzicie Rzym to nie tylko sztandarowe punkty; Koloseum, Schody Hiszpańskie, Forum Romanum czy Fontanna di Trevi, to również wiele innych, niezwykłych i budzących zachwyt miejsc. Jeśli będziecie tutaj i będziecie mogli sobie pozwolić na spacer czy przejażdżkę wzdłuż murów aureliańskich, zróbcie to! Nie pożałujecie ani chwili spędzonej na takiej wycieczce 🙂
Natalia i Mikołaj
Chcesz więcej zwiedzić w Rzymie? Zajrzyj tutaj:
To ile właściwie jest tych kościołów rzymskich i które warto zobaczyć?
Czy warto iść do Muzeów Watykańskich?
Co kryje się pod Bazyliką świętego Piotra?
Co zobaczyć w darmową niedzielę w Rzymie?
A w tym wpisie dowiesz się jak wynająć mieszkanie w Rzymie!
8 myśli na temat “Wokół rzymskich murów”