Jaki bagaż zabrać w roczną podróż?

jaki bagaż zabrac w podróż po świecie

Po ciuchach i kosmetykach nadszedł czas, aby zapakować do naszych sakw bez dna inne rzeczy 😉

czesc bagazu na wyprawę
Pierwsza z brzegu część bagażu

Część techniczna: czyli zestaw małego majsterkowicza i nasz podręczny warsztat rowerowy:

  • Przede wszystkim tajna saszetka Mikołaja, w której ma wiele niezidentyfikowanych przeze mnie przedmiotów i narzędzi.
  • 2 zapasowe podstawki do liczników – to takie ustrojstwo, w którym siedzi licznik i od którego kabelki uwielbiają się przerywać, dlatego bierzemy zapas.
  • Dętki zapasowe (po dwie). Oprócz dętek oczywiście pompka. Mamy taką fajną małą, którą się stawia na ziemi i pompuje „z góry”.
  • Czołówki – lampki, w których człowiek wygląda jak niespełniony górnik (czyli po prostu głupio). Ale które są niezbędne, gdy potrzebujesz zrobić coś po ciemku i przy użyciu obu rąk.
  • Oczywiście takie rzeczy jak zapasowe szprychy, lampki, łatki do dętek też z nami jadą.

Elektronika: dużo, dużo, dużo 😉

  • Odtwarzacz mp3 – no wiem, to sprzęt z epoki kamienia łupanego 😛 muzykę i audiobooki mamy również w telefonach, ale nie chcemy tak eksploatować baterii, poza tym odtwarzacz jest wygodniejszy w użyciu podczas jazdy niż smartfon.
  • Dysk przenośny – bierzemy dysk o pojemności 1TB, na który zgraliśmy to, co było ważne na naszych domowych komputerach (w razie, gdyby odmówiły posłuszeństwa po nieużywaniu ich przez tyle czasu), oraz to, co chcemy mieć ze sobą (zdjęcia, ebooki, audiobooki itd.).
  • Powerbank – o pojemności 7800mAh. To nasze koło ratunkowe. Z reguły noclegi spędzamy w pobliżu gniazdek z prądem ale w razie czego, to mały powerbank jedzie z nami.
  • Maszynka do golenia (włosów i brody) – Cóż mogę powiedzieć? Facet się ogoli, a ja będę plotła warkocze jak Julia Tymoszenko 😉
  • Laptop z myszą – oczywista oczywistość. Kupiliśmy mały, 13 calowy sprzęt z Windowsem, żeby mieć zdalne biuro w każdym miejscu i o każdej porze 😉
  • Tablet – jakiś czas temu zainwestowaliśmy w tablet z Androidem (i z mocarną baterią; wystarcza ładowanie raz w tygodniu przy cowieczornym, zwykłym użytkowaniu). To nasz drugi komputer, raczej do Internetów niż do pracy.
  • Aparat fotograficzny – mieliśmy okazję kupić fajny, malutki sprzęt. Dzięki temu trochę oszczędzimy baterię w telefonach, ale przede wszystkim robi nieco lepsze zdjęcia.
  • GPS – od kilku lat nie ruszamy się nigdzie dalej bez GPSa. Nie wiem jak ludzie (i my) mogli żyć bez tego wspaniałego wynalazku 😉 Dlaczego nie używamy tego w telefonie? Ponownie – bateria. Te w dedykowanym GPSie (2xAA) wystarczają na ok. 400 km jazdy, te w telefonie po ok. 100 km są do ładowania. Nawet jeśli telefonu nie używa się do innych celów. Poza tym garmin ma fantastyczny wyświetlacz, który wyraźnie widać nawet w pełnym słońcu bez żadnego podświetlenia J
  • Baterie AA i AAA – na zapas, do lampek, do GPS i odtwarzaczy mp3 (tak, tak, nasze odtwarzacze nie dość, że są odtwarzaczami to jeszcze na baterie :D)
  • Czytnik ebooków – nie wyobrażam sobie podróżowania bez tego sprzętu 🙂 można na nim mieć wiele, wiele książek, zamiast targać je wszystkie w wersji papierowej. Wolę co prawda klasyczną formę literatury, ale kiedy ważny jest każdy kilogram bagażu, no to niestety.
  • Zapasowe słuchawki – uwielbiają się przerywać i psuć na jednym z głośników, dlatego każde z nas wzięło przezornie po zapasowej parze.

zdjecie na wyprawie rowerowej

Jednak kiedy już dojedziemy do punktu docelowego musimy gdzieś spać i coś jeść…

Spanie

  • Materacyki – dwa dmuchane, sześciokomorowe materacyki. Sześć komór ma tę zaletę, że przebicie materacyka w jednym miejscu nie spowoduje jego całkowitego zniszczenia. A poza tym można sobie podmuchać aż dwanaście razy 😉
  • Linery – takie cieniutkie i leciutkie kokony, w których można spać zamiast w wątpliwej czystości pościeli czy w śpiworze, dzięki czemu będzie trochę dłużej czysty.
  • Śpiwory – mamy dwa puchowe śpiwory. Będzie mięciutko i cieplutko 😉
  • Ręczniki – bierzemy dwa „normalne” i jeden malutki, szybkoschnący. Zrezygnowaliśmy z dużych szybkoschnących, bo według nas bardzo kiepsko ścierają wodę z ciała a co gorsza szybko łapią brzydki zapach. Niby są antybakteryjne, ale jakoś to nie wychodzi.
  • Namiot (Big Agnes Copper Spur UL2) – lekki, dwuosobowy namiocik. Jest bardzo lekki a jednocześnie na tyle duży, że można w nim spędzić deszczowy dzień bez łamania sobie przy tym kręgosłupa.

Naczynia

kawa z widokiem

  • Oczywiście bierzemy ze sobą kubki. Harcerskie, ze stali nierdzewnej, których ja nie znoszę 😛 ale są lekkie, nietłukące i można w nich gotować
  • Sztućce tytanowe (czyli lekkie) i spork – widelcołyżka.
  • Maszynka benzynowa MSR – do gotowania wspaniałych dań jednogarnkowych 😉
  • Deska do krojenia – wbrew pozorom to bardzo przydatna rzecz 😉
  • Garnki turystyczne (tytanowe) – nie może zabraknąć
  • Dwa scyzoryki

Skoro już mamy gdzie zrobić, to jeszcze co jeść? Oczywiście będziemy robić normalne zakupy, chociaż raczej na bieżąco, ale zabieramy ze sobą pewne zapasy z Polski na dobry początek.

Spożywcze

  • Cukier – w dużej puszce po kawie.
  • Kawa, herbata – własne na start.
  • Zupki chińskie – za granicą  są tylko kurczakowe!
  • Fixy i inne sproszkowane dania – bierzemy kilka fixów, gorących kubków i innych budyniów, żeby mieć na czarną godzinę.
  • Musztarda – mamy musztardę w proszku! Mistrzostwo świata 🙂
  • Oliwa – udało nam się dorwać szczelnie zamykaną buteleczkę, w której będziemy trzymać oliwę. Do smażenia 😉 Masło ma to do siebie, że lubi zmieniać stan na ciekły.
  • Sól i przyprawy – w małych pojemniczkach

A teraz najciekawsze, nieskategoryzowane przedmioty.

Rzeczy nietypowe

  • Isostar w proszku – nieoceniony, kiedy chce się pić, zwłaszcza po wysiłku w upalny dzień.
  • Ochraniacze na buty – ochrona przed deszczem i wodą rozchlapywaną z kałuż.
  • Adapter kampingowy – magiczne urządzenie, które pozwala przekształcić dziwne gniazdko lub gniazdko dla kampera w kontakt dla zwykłego człowieka J
  • Fiolka z workami foliowymi/zamykane torebeczki – pozwalają na przechowywanie różnych rzeczy, od jedzenia po brudy 😉
  • Apteczka – czyli różnego rodzaju leki, plastry, medykamenty.
  • Prysznic turystyczny –taki worek na wodę z podziurkowaną nakrętką. Wieszasz na drzewie i szalejesz 😉 ale mam nadzieję, że nie będziemy musieli z niego korzystać.
  • Grzałka do wody – w razie nocowania na kwaterze bez czajnika. Albo gdy skończy się benzyna w maszynce.
  • Obcinacz do paznokci – dla piękna i urody 😉 pilniczek też jedzie.
  • Ludwik i gąbeczka – Spróbujcie zmywać naczynia mydłem 😛
  • Ściereczka – bywa, że służy za obrusik, albo po prostu, po drugiej stronie za ściereczkę 😉
  • Torba IKEA – fantastyczny wynalazek. Można na niej siadać, składować sprzęty, pakować się przy jej pomocy (dzięki niej rozbebeszone przedmioty są w jednym miejscu).
  • Plecak – bierzemy dwa składane plecaki, jeden z nich po zwinięciu jest wielkości myszki od komputera a drugi niewiele większy 😉
  • Sznurki do bielizny i klamerki – żeby wieszać pranie, jak w każdym gospodarstwie domowym 😉
sprzęt na wyprawę rowerową
Mysz komputerowa oraz dwa plecaki

Jest też oczywiście wiele innych drobiazgów, jak przelotki do komputera, ładowarki, kable USB, spinki do włosów czy długopis.

W każdym razie to, generalnie rzecz biorąc, komplet naszego bagażu…  a czy jesteśmy w stanie go udźwignąć to inna sprawa 😉

Wydaje się, że wzięliśmy wszystko, oby! 🙂

Tu przeczytasz co jeszcze schowaliśmy w naszych sakwach:

> jakie ubrania zabrać w podróż rowerową?

> jakie kosmetyki zabrać w podróż rowerową?

> o czym pamiętać przed roczną wyprawą?

Natalia

11 myśli na temat “Jaki bagaż zabrać w roczną podróż?

  1. Wraz ze scyzorykiem zabieram zawsze jakiś przyrząd do ostrzenia ostrza.
    Zazwyczaj miewam też niewielki młotek do wbijania śledzi. Buty bywają zawodne.

    Polubienie

  2. Z tym ostrzeniem dobry pomysł – nie wpadliśmy na to :/

    Do wbijania szpilek mamy patent lżejszego kalibru (bez ryzyka uszkodzenia butów). Mianowicie klips przeciwkradzieżowy ze sklepu odzieżowego. Jest to pieruńsko twardy (i lekki) kawałek plastiku, który dobrze siedzi w dłoni. Na skałę nie da rady, ale tam i szpilka raczej się złamie niż wejdzie. W skrajnych sytuacjach szukamy poręcznego kamienia 😉

    Polubienie

Dodaj komentarz